W KRAINIE DUCHÓW I MAGII
relacja Grażyny Trautsolt z wyjazdu do Papui Nowej Gwinei. Spotkanie połączone z promocją autorskiej książki „Podróż: moja pasja”; http://www.grazynat.pl.
Czwartek, 26.04, Wstęp Wolny
Galeria Azjatycka, Freta 5, Warszawa
Wyznaję zasadę, że żadne, nawet najlepsze, biuro podróży nie zapewni mi tylu przeżyć, co zwiedzanie świata solo, a oprócz tego, wychodzi to znacznie taniej. Odpowiadają mi samotne eskapady, wtedy człowiek liczy tylko na siebie i jest zmuszony do nawiązywania kontaktów.
Bardziej mnie interesują Ludzie niż zabytki, kocham też przyrodę. Podróże uczą pokory i szeroko pojętej tolerancji.
Tego popołudnia opowiem o jednej ze swoich wypraw: do Papui Nowej Gwinei.
A zaczęło się od tego, że wpadła mi do rąk książka Kathy Golski „Pod opieką przodków”, która mnie natchnęła – zapachniało mi egzotyką, poczułam dreszczyk emocji. Pomyślałam, że to kraj dla mnie i muszę tam pojechać. To kraj przesiąknięty duchami i magią. Ja, na szczęście, miałam swoich dobrych duchów wyprawy, byli nimi Misjonarze.
Trzytygodniową wyprawę podzieliłam na etapy:
Pierwszy – północ kraju - zwiedzanie okolic największej rzeki Sepik: canoe (kanu – dłubanka z drewna) o nazwie „Frania”(!) spływ rzeką Sepik z Angoram, poprzez misję Timbunke do osady Kanigara (odwiedziny Domów Duchów, larwy i krokodyl na kolację).
Drugi – centrum- zwiedzanie miejscowości w górach Highland-u od Goroka poprzez Kundiawę, Mingende do Mount Hagen i dalej do odległej Prowincji Enga; z obowiązkową obecnością na uroczystościach „sing- sing” związanych z wrześniowym Dniem Niepodległości w Goroce.
I trzeci - pobyt na jednej z okolicznych wysp: New Britain w Kokopo ze zwiedzaniem kiedyś najpiękniejszego miasta – Rabaoul zniszczonego w wyniku wybuchu wulkanu w 1994 r. i odwiedziny okolic połączone z relaksem na plaży.
Zapraszam na relację z pobytu w raju; wszak w godle PNG jest rajski ptak.